Jeden z moich ulubionych filmów, ten mroczny, smutny klimat, straszne czasy, piękna maska V, użyta już w tylu różnych sytuacjach. Wspaniałą rola V, co aż dziwne, bo nawet nie widać jego twarzy. Rola Natalie Portman, podziwiam jej aktorstwo, scena jej ataku paniki na dachu genialna. Urocza rola małej dziewczynki w okularach. I scena, która zawsze sprawia, że mam ciarki, czyli pochód wszystkich "V". Mądre, zapadające w pamięć wypowiedzi i mocne połączenie wybuchającego budynku z muzyką klasyczną. Delikatne relacje V i Evey, scena zabicia lekarki przez V, czy postać Erica.
Na Youtube, na kanale EmiYume nagrałam recenzję tego filmu.
/watch?v=OuH7MNt4X8s