Nie bierzcie opinii ludzi którzy ten film uważają za gniota ,to jest film przy którym człowiek ma się rozerwać i nie myśleć za dużo o sensie filmu czy jego przesłaniu. Oni oczekują jakiegoś oskarowego arcydzieła...
W każdym razie film jest całkiem spoko,duży plus za powrót starej ekipy (nie w pełnym składzie,ale i tak było miło ich widzieć )
Ale jak ma się rozerwać jak film jest totalnie nudny. A stara ekipa to raczej na minus, bo strasznym drewnem od nich zalatuje. Ale myślę, że jakby posadzić w kinie dziesięciolatka to będzie się dobrze bawił jeśli nie uśnie w połowie.
LOL, nie x2. Kula w plot zarówno tytuł posta i zaklinanie rzeczywistości w jego treści. Ty tak na serio z tymi dyrdymalami, ze ludzie wychowani na poprzednich częściach chcą poziomu oskarow zsmiast tego co miały stare filmy? Uświadamiam cie, ze nie.
Oceniłaś ten film na 8/10 a taką ocenę mają produkcje jak Incepcja, Władca pierścieni czy Avatar. Ja wiem, że każdemu wolno myśleć i pisać co mu się podoba więc jeśli myślisz i piszesz że, cytuję: "film jest całkiem spoko"
a wystawiasz ocenę 8 czyli bardzo dobry, to coś tu jest nie halo. I wychodzi na to, że nie do końca czytasz (lub piszesz) ze zrozumieniem.
Ja też się bardzo cieszę. Tyle naukowych wątków na podstawie fizyki kwantowej co w życiu nie o tym nie słyszałem. Miotacze protonów, protonowy magazyn duchów, separator jonów, zero absolutne, mosiądz. Brawa za wygląd głównego antagonisty żywcem wyjętym z serii Diablo.
Jeszcze stara ekipa całkiem spoko, ale ogólnie problemem tego filmu jest to, że za dużo tam postaci, na koniec to wręcz trzy zespoły pogromców duchów są i przez to wątek żadnego bohatera nie wybrzmiewa za mocno.
Choć ten główny z Phoebe i Melody to jakaś masakra, jak teraz nagle będziemy się nad uczuciami duchów rozwodzić, to dostajemy straszne nudziarstwo, co nie jest ani zabawne, ani straszne. Zamykać te duchy i po sprawie.
No i zamiast czarnego charakteru nie można robić randomowego potwora 3D, komputer nie może robić głównego złego, to musi być aktor i to porządny.
Biednie za to wypada zamrożenie Nowego Jorku. Widzimy scenę na plaży i dalej tylko szerokie ujęcia z daleka, praktycznie żadnych statystów, żadnych reakcji ludzi. Zamiast wydawać hajs na te pianki to trzeba było dograć kilka reakcji i zabawnego zamarzania.
Końcówka to tragedia absolutna. No i za dużo nostalgii, te piankowce nic nie wnoszą, sekretarka jest niepotrzebna, slimer w sumie też nie, przez to tak naprawdę główny wątek dostaje tu chwilę jedynie i jest dość prymitywny.